Bardzo często informacje dotyczące postępowania sądowego przeciwko bankowi sprowadzają się do stwierdzenia, że jeżeli stroną jest konsument to ma zagwarantowane ustawowo preferencyjne warunki, które ułatwią mu zmierzenie się z korporacyjnym gigantem. „Sprawa” przeciwko bankowi ma kosztować jedynie 1 000 zł. Czy, aby na pewno tak właśnie jest?


Takie stwierdzenie, to “półprawda”. Mianowicie, prawdą jest, że zgodnie z art. 13a ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz. U. z 2023 r., poz. 1144) „w sprawach o roszczenia wynikające z czynności bankowy od strony będącej konsumentem lub osobą fizyczną prowadzącą gospodarstwo rodzinne przy wartości przedmiotu sporu lub wartości przedmiotu zaskarżenia wynoszącej ponad 20 000 złotych pobiera się opłatę stałą w kwocie 1000 złotych.”

Na tym, a więc na ustaleniu stałej opłaty od pozwu w wysokości 1 000 zł, dla spraw, których wartość przedmiotu sporu przekracza 20 000 zł „przywileje” konsumentów się kończą. W przypadku bowiem orzekania o kosztach sądowych, w orzeczeniu kończącym postępowanie, Sąd orzeka w oparciu o przewidziane w tym zakresie przepisy dotyczące zwrotu kosztów postępowania cywilnego, zwłaszcza na podstawie art. 98 § 1 ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. Kodeks postępowania cywilnego (Dz. U. z 2023 r., poz. 1550), zwanej dalej „k.p.c.”.

Przepis art. 98 § 1 k.p.c. ustanawia podstawową zasadę, zgodnie z którą strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony (koszty procesu). Od tej normy, ustawodawca nie przewidział wyjątków w sprawach o roszczenia wynikające z czynności bankowych od strony będącej konsumentem lub osobą fizyczną prowadzącą gospodarstwo rodzinne. Oznacza to, że w razie przegrania sprawy z bankiem Sąd może obciążyć konsumenta lub osobę fizyczną prowadzącą gospodarstwo domowe pełnym zwrotem kosztów procesu na rzecz banku, a w razie częściowego tylko wygrania, rozłożyć te koszty proporcjonalnie do wyniku procesu.

W skład kosztów procesu najczęściej wchodzą koszty zastępstwa prawnego (wynagrodzenie radcy prawnego lub adwokata ustanowionego w sprawie przez drugą stronę, w opisywanym przypadku przez bank) ustalone zgodnie ze stawkami opłat określonych w odrębnych przepisach, tj. zgodnie z rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych lub rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie. Zauważyć należy, że przewidziane w ww. rozporządzeniach stawki nie przewidują odrębnych stawek opłat w sprawach o roszczenia wynikające z czynności bankowych, a zatem wysokość opłaty zależeć będzie od wartości przedmiotu sporu, a te w sporach z bankami sięgają zazwyczaj od kilkunastu do nawet kilkuset tysięcy złotych. Tak, właśnie od kwoty sporu liczone będą koszty zastępstwa prawnego. Dla przykładu, w sprawie, której wartość przedmiotu sporu wynosi 45 000 zł stawka minimalna za czynności radcy prawnego wynosić będzie 3 600 zł (§2 pkt 5) rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych). W razie przegrania sprawy z bankiem nie zostanie nam zwrócona opłata od pozwu (1 000 zł), ani opłata skarbowa od udzielonego pełnomocnictwa (17 zł), do kwoty 3 600 zł na rzecz banku dochodzi nam zatem kolejne 1 017 zł i 17 zł tytułem zwrotu opłaty skarbowej od pełnomocnictwa, którą obowiązany był uiścić także bank, a która to opłata jest jego uzasadnionym kosztem celowego dochodzenia praw i celowej obrony związanej z postępowaniem. Kolejnym kosztem jest wynagrodzenie pełnomocnika, którego konsument ustanowił (zgodnie z umową o świadczenie pomocy prawnej).

Jak widać, w razie przegrania sprawy w całości lub w części, koszt sprawy przeciwko bankowi może wynieść konsumenta kilka tysięcy złotych, a wraz ze wzrostem wartości przedmiotu sporu, całkowity koszt postępowania może kształtować się nawet na poziomie kilkunastu tysięcy.

Czy zatem rezygnować ze sporu przeciwko bankowi? Absolutnie nie. To, że warto walczyć o swoje prawa w ostatnich latach najlepiej pokazali konsumenci w tzw. procesach frankowych, dla których orzecznictwo w początkowym okresie wcale nie było łaskawe. Sprawy te wielokrotnie docierały aż do Sądu Najwyższego, czy nawet Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Na przestrzeni lat ukształtowało się szerokie orzecznictwo i w chwili obecnej ustalenie wysokości szans na powodzenie sprawy jest dużo łatwiejsze. Niemniej, jest to idealny przykład na to, że warto wskazywać własne twierdzenia i interpretacje przepisów w celu ochrony swoich praw.

Nie zmienia to natomiast faktu, że sprawy przeciwko bankom to nie tylko sprawy „frankowe”, a i te nie zawsze są wygrane (choć w zdecydowanej większości). Zasadne jest zatem poznanie realnej skali ryzyka finansowego, z którym wiąże się dana sprawa. Jest to ważne dla komfortu konsumenta, który decydując się na spór sądowy w pewnym sensie godzi się na ewentualność poniesienia jego kosztu. Znajomość rzeczywistych możliwych do poniesienia kosztów procesu przez konsumenta świadczy także o dobrej, opartej na faktycznym zaufaniu współpracy Klienta z pełnomocnikiem. Zawsze zatem należy poprosić wybranego przez siebie pełnomocnika o wskazanie przewidywanych kosztów sprawy, w razie nieuwzględnienia przez Sąd naszego stanowiska (jeśli sam Nas o tym nie pouczy). Za alarmującą należy uznać sytuację kiedy potencjalny pełnomocnik uchyla się od wskazania tej informacji – taka sytuacja nie powinna się wydarzyć. Otrzymanie zlecenia nie powinno przysłaniać doniosłości wykonywania zawodu zaufania publicznego, który zobowiązuje do pełnego i rzetelnego pouczenia Klienta o wszystkich aspektach sprawy, w tym jej kosztami, nawet jeżeli szacowane ryzyko oddalenia powództwa jest znikome.

Podziel się tym artykułem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *